Na rzece wśród trzcin

trudność 2/5atrakcyjność 4/5trasa 7 km

Kocham wodę. Rzeki, bagna, jeziora. Kocham chodzić wzdłuż brzegu, przedzierać się przez trzciny, czuć zapach mokradeł. Uwielbiam spływy kajakowe. Niestety z wielu względów nie możemy pojechać gdzieś dalej, więc korzystamy z „kajakowych” miejsc w okolicy.
Kilkukrotnie płynęliśmy Małą Panwią z Turawy korzystając z usług https://www.splywykajakoweturawa.pl/. Można wypożyczyć kajak i samotnie podróżować.
Dwukrotnie braliśmy udział w spływach organizowanych powyżej Dużego Jeziora Turawskiego. Nie będę przytaczała nazw organizatorów, bo musiałabym wystawić negatywne opinie. Na starcie od 20 do 40 kajaków. Wszyscy się kłębią w jednym miejscu. Mała Panew jest wąska i płytka. W wielu miejscach zarośnięta, a w korycie rzeki leżą powalone drzewa, nad którymi trzeba przepłynąć. Jeżeli na początku nie wysforujemy się przed ten peleton, to utykamy za kajakami, w którym najczęście matka z małym dzieckiem zawisa na pniu drzewa. Nie, to nie jest przyjemność dla mnie. To raczej walka o przeżycie. Aby nikogo w tym tłumie nie uderzyć wiosłem, ani też nie dostać ciosu od innego uczestnika spływu.
Moglibyśmy kupić kajak i samodzielnie pływać, ale zawsze zostaje pytanie. Jak wrócić na linię startu? 😀

Tym razem skorzystaliśmy z usług http://www.stobrawa-kajaki.pl/. Płynęliśmy doliną Stobrawy na trasie Świercowskie – Krogulna. Trasa długości ok. 7 km zajęła nam ok. 1,5 godz. Organizacja była bardzo dobra. Najpierw BHP ;), a potem „zwodowanie” tych bardziej zaznajomionych z kajakami. Nie było tłumu na starcie. Nikt nikogo nie popychał. A koryto rzeki miejscami miał ok. 1 m szerokości 🙂
Firma organizuje jeszcze inne spływy. Dłuższe i bardziej wymagające. Z chęcią skorzystam z usług.
Tym razem zdjęcia również robione telefonem. Szkoda byłoby utopić aparat fotograficzny 😉

Author: Agnieszka