Gromnik: złoto bukowych liści i palce diabła

Listopad. Kiedyś o tej porze to tylko deszcz, wiatr i zimno. Dzisiaj jednak jeszcze złot jesień. I znowu palcem na mapie i trafiamy w zielone 😉 Gromnik. Niewysoka górka ze swoją historią. Dość blisko domu, bo tylko jakieś 80 km.

Gromnik. Najwyższe wzgórze Wzgórz Strzelińskich. Zalicza się do Przedgórza Sudeckiego. W kategoriach na blogu umieściłam w Sudetach. To dla prostszego znalezienia katalogowania. Wysokość 393 m n.p.m., czyli mała górka, wręcz kopczyk 😉
W czasach prehistoryczny, podobnie jak Ślęża (nasz wyprawa na Ślężę), mogło to być miejsce kultu pogańskiego. W XIII – XIV w.  tereny wokół Gromnika należały do rodziny Samborów. W średniowieczu w 1427 r. na Gromniku zamieszkują Hans i Opitz von Czirn przybyli z Czernicy, miejscowości leżącej na pograniczu Wielkopolski i Śląska. Kombinatorzy, którzy na szczycie Gromnika zbudowali zamek, gniazdo rozbójników. Napadali karawany jadące z Czech, plądrowali przedmieść Brzegu i okradli zamek biskupi w Otmuchowie. z czas von Czirnowie ustatkowali się, zamieszkali w okolicznych dworach i prosząc o łaskę ufundowali kościół.
Po I wojnie światowej przypomniano sobie o ruinach. Wybudowano w tym miejscu gospodę i wieżę widokową, które niestety zostały zburzone w 1945.
Staraniem Towarzystwa Wzgórz Strzelińskich wybudowano i w 2012 otwarto dla zwiedzający wieżę widokową. dzisiaj niestety była zamknięta. Dopiero wiosną będzie można zwiedzać ponownie i oglądać widoki.
To w wielkim skrócie historia Gromnika. 🙂

Wędrówkę rozpoczęliśmy z parkingu na rozdrożu pod Gromnikiem. Najpierw wg mapy.cz poszliśmy drogą pożarową. Piękną i szeroką. Okazało się jednak, że szlak to troszeczkę inaczej prowadzi 😉 I wspinaliśmy się stromym podejście po śliskich liściach. Dobrze, że nikt z nas nie zjechał na pupie. 😀 Ruiny zamku na Gromniku to tylko trochę odkrytych wykopalisk przykrytych podziurawioną i zniszczoną folią. Jeszcze wiele pracy przez Towarzystwem. Czasami zastanawiam się, czy wszystkie ruiny muszą być odbudowane. Szkoda, że wieża widokowa była już zamknięta. Jednak największe wrażenie zrobił na nas pień ogromnego drzewa, które być może pamiętało czasy Ślężan.

Po obejściu dookoła ruin ruszyliśmy dalej. Już od dłuższego czasu korzystamy z mapy.cz, ponieważ oprócz szlaków są tam też zaznaczone leśne drogi i różne ciekawe miejsca (Niezwykłe odkrycia w Korzonku: tajemnice jesiennych wędrówek). Tak też było tym razem. Część trasy przeszliśmy oznaczonymi szlakami, a część ścieżkami.

To była piękna trasa spacerowa. Oprócz ruin, złotych liści w lesie bukowy, znaleźliśmy też okratka australijskiego, znanego pod potoczną nazwą „palce diabła”. Nie powiem, wyglądają przerażająco. Różowe palce wystające spod brązowych liści. Uciekać, czy oglądać? 😀 Natknęliśmy się też na kamienną tablicę. Jednak google nie znalazł odpowiedzi, co to jest 😉 Ale może jeszcze znajdę?

trasa wędrówki: https://pl.mapy.cz/s/donulezope

Author: Agnieszka