Odkrywanie kurhanów i magia lasu bukowego

Jasny, kudłaty pies stoi na powalonym drzewie. Ziemia jest pokryta brązowożółtymi liśćmi.

Chcąc wykorzystać czas ładnej pogody dzisiaj również pojechaliśmy na Wzgórza Niemczańsko-Strzelińskie. Przepiękny teren. Niewysokie wzgórza porośnięte lasem mieszanym lub bukowym. No właśnie, bukowym. Wiele jest pięknych drzew, ale chyba żadne z nich nie jest tak dostojne i majestatyczne jak buk. Dlatego też dzisiaj wybraliśmy Rezerwat Przyrody Muszkowicki Las Bukowy utworzony w 1966 i zajmujący 16,5 ha.

Trasa obok mapy

Ostatnio na wyprawach używamy mapy.cz. Szukamy ciekawych miejsc lub nazw. Czasami , ale nie zawsze zaznaczamy trasę na mapie, ale nie zawsze i wtedy idziemy, gdzie oczy poniosą 😉 Tak też było tym razem. Zatrzymaliśmy się na parkingu na drodze m-dzy Piotrowicami Polskimi a Muszkowicami. Chcieliśmy dotrzeć do kurhanów, obejść strumyk, w którym żyją pstrągi i wrócić czerwonym szlakiem rowerowym na parking. Tym razem jednak mapa sobie, a drogi sobie. 🙂

Miejscami mogliśmy jedynie wyobrazić sobie drogę i przedzieraliśmy się przez młode buczki. Trasa rowerowa dzisiaj jest przesunięta o jakieś 20-30 m w bok od tej zaznaczonej na mapie. Na szczęście pogoda była przepiękna, godzina dość wczesna, więc nie zrobiło to na nas wrażenia. Tylko dziewczyny szalały w liściach.

Przedzierając się przez buczynę w tym magicznym lesie spotkaliśmy Leszego. Pana lasu i władcę zwierząt w nim żyjących. Jakże bogate były wierzenia słowiańskie. Wielka szkoda, że tak mało się o nich pamięta.

Kurhany

Przeglądając mapę znaleźliśmy na niej piktogramy kurhanów pochodzące z kultury łużyckiej. Kiedyś już szukaliśmy takich mogił, ale jedyne, co znaleźliśmy, to właśnie znaczek na mapie 😉 (W poszukiwaniu kurhanów | Pumi w drodze – odkrywaj naturę razem ze swoim psem). Tym razem mieliśmy więcej szczęścia. Na tym terenie jest ich 29 i stanowią zabytek archeologiczny.

Grzyby

Chodząc po takim lesie nie można patrzeć tylko w górę. Trzeba patrzeć też na ziemię 😉 Tym razem skupiłam się na … grzybach. Są naprawdę fascynujące. Nie zbieram grzybów jesienią, bo nie znam się i nie wiem, jadalny, czy niejadalny. Przyglądam się im. Zazwyczaj jednak skupiam się na muchomorach. Tym razem skupiłam się na innych grzybach. Tych malutkich. Myślałam, że google pomoże mi je zidentyfikować. Podpowiada jednak tyle nazw, że nie ośmielę się podpisać zdjęć. Tylko w jednym przypadku nazwa jest jednoznaczna.

Określiłam trudność trasy na 2/5 z powodu przedzierania się przez krzaki. Zostaliśmy też zmuszeni 😉 do przejścia przez błotniste resztki strumyka. Udało się, chociaż słychać było cmoknięcia przy podnoszeniu nogi 🙂 Dziwna też sprawa z rejestratorami trasy. Na mapy.cz została zapisana trasa o długości 6 km, a GPS w zegarku pokazał 6,5 km. No i komu wierzyć?

Miejsce zapisaliśmy na liście „Must see”, aby przyjechać tutaj wiosną, kiedy wszystko zaczyna się zielenić i jesienią, kiedy liście są faktycznie złote.

Author: Agnieszka