trudność 3/5
atrakcyjność 4/5
Dolni Udoli (parking) – Pivni Cesta (680 m n.p.m.) – Stola Melchior (810 m n.p.m.) – Taborske skaly (900m n.p.m.) – Olovena stola (927 m n.p.m.) – Hreben – Vyr (795 m n.p.m.) – Medena Stola (515 m n.p.m.) – Panna Marie Pomocna – Zlate Hory (Bohema) – Hadi louky (455 m n.p.m.) – Pod Cernym jezerem – Zlodejske louky (650 m n.p.m.) – Dolni Udoli (parking)
Wstaliśmy rano i stwierdziliśmy, że jest ładna pogoda, więc można pójść w góry. Biorąc pod uwagę, że to już listopad wybrałam krótką trasę (ok. 10 km) i wzięliśmy tylko puminki. W rzeczywistości wyszło ponad 15 km 🙂 Ale warto było.
Wyruszyliśmy z parkingu pod hotelem „Hotylek u Pekina”. W pamięci zapisałam sobie ser smażony w drodze powrotnej. Potem asfaltówką i nagle szlak wkroczył do lasu. Tak, trzeba było kawałek podejść. Zasapałam się. Potem piękną drogą, choć kamienistą na Pivni Cestę.
Dalej szliśmy drogą. Najpierw szeroką, potem dróżką między wyciętymi drzewami. W końcu doszliśmy do jednego z punktów ścieżki dydaktycznej. Cała trasa była usiana przepięknymi głazami. Zielonkawymi, czerwonym, białymi. Na ścieżkę dydaktyczną weszliśmy przy punkcie 19. przy kopalni rudy żelaza St. Tobias z 1788 r. Może następnym razem przejdziemy całą trasę.
Przepiękne widoki. Kolory jeszcze jesienne. Jedyną rzeczą, która nam przeszkadzała to był wiatr. Oj wiało dość mocno. Dobrze, że było w miarę ciepło.
I kolejny punkt na ścieżce dydaktycznej. Tym razem 17. Kopalnia Melchior – górna sztolnia. I kolejny punkt na naszej trasie, czyli Stola Melchior.

Przepiękną ścieżką w lesie doszliśmy do Taborskich Skal i 16. punktu ścieżki dydaktycznej. Na tablicy napisano: „Z kamiennego punktu widokowego rozciąga się piękny widok na grzebień wysokiego Jeseniku z najwyższą górą Pradziad (1491 m). Przy dobrej widoczności można zobaczyć również Śnieżnik i Góry Rychlebskie lub Jezioro Otmuchowskie i Nyskie w Polsce.” Maciejowi udało się sfotografować barierkę i korony drzew. Resztę zasłoniły chmury 🙂
Potem krótkie przejście w chmurach przez Olovena Stola, Hreben, Vyr na Medena Stola. Prawie cały czas w chmurach. I koniec na parkingu „Hotylek u Pekina”.

Świetna wyprawa. Wróciliśmy zmęczeni. My, bo puminki wyspały się w samochodzie. Sporo wrażeń, pięknych widoków. Blisko domu 🙂 Muszę naszykować sobie kilka następnych tras w tych terenach. Jednak krótszych biorąc pod uwagę, że wcześnie zapada zmrok.
Trasa niezbyt wymagająca, chociaż moja suczka „utopiła się” w liściach. Weszła w koleinę na drodze i wpadła w suche liście razem z głową 🙂 Jednak to dziewczyna odważna i skokami poruszała się do przodu 🙂