Trudny, nietrudny szlak na Serak. Oto jest pytanie.

trudność 4/5

atrakcyjność 4/5

Ramzovske sedlo (762 m) – Ramzova, lanovka (776 m) – Nad Dobrou Vodou (972 m) – Cernava, lanovka – Serak, rozc. (1319 m) – Serak, turisticka chata (1324 m) – Obri skaly, rozc. (1088 m) – Pod Obrimi skalami (930 m) – Vrazedny potok (730 m) – Ramzova, lanovka – Ramzovske sedlo

Od jakiegoś czasu chciałam pojechać na Ramzovą. Kiedyś byliśmy tam na nartach (to nie moja bajka ;)), nic nie stało więc na przeszkodzie, aby pojechać tam, kiedy nie będzie śniegu. Auto postawiliśmy na parkingu pod restauracją. Zdecydowanie prościej jest znaleźć takie miejsce w Czechach niż w Polsce. Ciepły posiłek po wędrówce w górach to wspaniała rzecz. 😉
Wyruszyliśmy czerwonym szlakiem i doszliśmy tą drogą aż na Serak. Trasa była średniotrudna 🙂 Oczywiście pod górę 🙂 Miejscami po kamieniach większych lub mniejszych. Puminki nie miały żadnych problemów z podłożem. Natomiast mnie udało się kilka razy szpetnie zakląć, kiedy kamienia uciekały mi spod stóp, a miałam jeszcze podparcie w kijkach. No cóż, szliśmy pod ścieżce, którą w dół płynął strumyk. Było błoto. Śliskie błoto 😉 Niemniej przyjemnie się szło. Po drodze na Cernavie „spotkaliśmy” srebrną kozice (?). Lavenda ją totalnie zlekceważyła. Lukrecja najpierw oszczekała, a potem psim zwyczajem obwąchała pod ogonem 😀

Po krótkiej przerwie na mały posiłek dla nas i dla suczek. Ruszyliśmy dalej. Tym razem było z górki na pazurki. 400 m w dół na długości 2 km. Może to dla kogoś nie jest spadziście, ale dla nas było 🙂 Ścieżynka z kamieniami i śliskimi korzeniami. Oj kijki ratowały moje cztery litery przed szybkim spotkaniem z matką Ziemią 😉

W drodze do Vrazednego potoku szliśmy wzdłuż górskiego strumienia przez bardzo urokliwą okolicę.

Przed samym końcem naszej wędrówki Lavenda bardzo mnie zaskoczyła. Trzeba było przejść przez mostek z kratownicy, który był zawieszony nad mini tamą. Luśka przeszła po tamie, a La ostrożnie stawiając stópki przeszła po kratownicy, Była przede mną, więc to ona mnie prowadziła 🙂

Podsumowując to dalej nie wiem, czy trasa była trudna, czy nietrudna. Nie musieliśmy przenosić psów, ale były momenty, gdzie naprawdę trudno się szło. Było ślisko na błocie i korzeniach. Czasami kamienie „uciekały” spod stóp. Na pewno jednak była to ciekawa wyprawa. I polecam ją. Może nie każdemu, ale naprawdę polecam. W tamtej okolicy zostało nam jeszcze Cervenohorske sedlo, Pradziad i Keprnik. Chyba jednak poczekamy do wiosny, ale kto wie 😉

Author: Agnieszka