Wzdłuż Warty w Parku Krajobrazowym

trudność 1/5atrakcyjność 4/5trasa 11 km

Oj bardzo dawno nigdzie dalej nie wyjechaliśmy. Trzeba wrócić do wycieczek, mimo diabelskiej ceny benzyny. 7,30 zł/l. Zapisuję ku pamięci. Może to się kiedyś zmieni.

Tym razem za cel obraliśmy Załęczański Park Krajobrazowy.
Samochód postawiliśmy przy leśnej drodze w Bukowcu. Doszliśmy do Warty i stwierdziłam, że tutaj mogłabym mieszkać. Mieszany las, woda i łąki. Piękne miejsce.
Leśną drogą ruszyliśmy w kierunku Bobrowników. Pięknie utrzymana trasa rowerowa i symbole ścieżki dydaktycznej. Korciło nas jednak, aby iść wzdłuż Warty. Udało się. 🙂 Naprawdę piękne miejsce. Dawno nie byłam w miejscu, gdzie naprawdę nic nie słychać oprócz ptaków i żab. Żadnych głosów cywilizacji. Pięknie.
Doszliśmy do Wroniej Wody, czyli starorzecza Warty, miejsca wylegów ptactwa wodno-błotnego. Jest to ogólnodostępny użytek ekologiczny. I niestety nie wiem, jak długo będzie on służył przyrodzie. Kilkadziesiąt metrów dalej jest wielka wydma rozjeżdżona przez quady. Teraz spotkań i treningów :/ 🙁 W dalszą trasę też ruszyliśmy boczną ścieżką. Tym razem widać było, że komuś zależy na bezpieczeństwie zwierząt. Na całej trasie były położone w poprzek drogi połamane drzewa. Gęsty las, droga z przeszkodami nie do pokonania przez quady 😉
Po drodze przeszliśmy przez miejsce, w którym pozyskuje się żywicę sosnową. Nie wiedziałam, że dzisiaj używa się jej do tylu rzeczy. Jest naturalnym środkiem antyseptycznym, dezynfekującym i antybakteryjne. Zawiera: olejki eteryczne (olejek sosnowy i terpentynowy), garbniki, flawonoidy, witaminę C, kwasy fenolowe. Wspaniała natura 🙂
Minęliśmy przydrożną kapliczkę, która wg mapy.cz znajduje się w Jarzębiu. W latach 60-tych zeszłego wieku Jarzębie tworzyło 60 domostw należących głównie do rodziny Jarząbów. Tereny te wywłaszczone przez władzę komunistyczną i nie uregulowane prawnie po dziś dzień wchodzą w skład dzisiejszego Parku Krajobrazowego. A sam park został utworzony 5.01.1978 i był pierwszym parkiem w centralnej Polsce. Powierzchnia to ponad 14 tyś. ha, a strefa ochronna (outlina) to ponad 12 tyś ha.
Na koniec spaceru doszliśmy do Góry Św. Genowefy (200 m), pomnika przyrody nieożywionej. Sama skała wyglądem przypomina ludzką czaszkę, co wytworzyło jedną z miejscowych legend. Historia mówi, że było to miejsce sabatów. W tych okolicach krąży też druga legenda, wyjaśniająca nazwę góry. Opowieść głosi, że nazwa pochodzi od imienia żony jednego z właścicieli miejscowości Parzymiechy. Kobieta została wygnana i ukrywała się w okolicach góry. Jednak pierwsze podania głoszą, że góra ta posiadała miano Jarzębowskiej. Powiązane to było z nazwą znajdującej się obok miejscowości, Jarzębie. Mieszkańcy tej osady żyli w odosobnieniu od całego świata, tworząc poniekąd plemię. Okoliczni mieszkańcy i władze nie były zadowolone z takiego stanu rzeczy, dlatego zmusili mieszkańców Jarzębia do przesiedlenia, a następnie zmieniono nazwę góry.

To była bardzo ciekawa wycieczka. Następnym razem chciałabym pójść wzdłuż ścieżki dydaktycznej prowadzącej z Działoszyna. Mam nadzieję, że uda się zrealizować ten plan.

Author: Agnieszka